Zobacz też: (inne podstrony)
- Muzeum Kolei Regionalnej Województwa Śląskiego
- Mega promocja. Strzebiń-Tarnowskie Góry za darmo
- Marszałka lubimy, zmian się nie boimy
- Miesięcznik pasażera na trasie Strzebiń-Katowice (blog)
- Los pasażerów ze Strzebinia
- Aron a sprawa kolei w Strzebiniu
Wróć do strony nadrzędnej:
Internauta pEq przedstawił na forum dyskusyjnym Kalet głos społeczności lokalnej dotyczący objęcia miasta taryfą promocyjną PKP-Przewozy Regionane Sp. z o.o. w ramach strefy A.
Kalety powstały w czasach Królestwa Pruskiego. Ich początki były związane z hutnictwem żelaza. Potem przez blisko wiek przemysł lokalny był zdominowany przez potężne zakłady celulozowo-papiernicze i tartak. W międzyczasie, w wyniku ustaleń poplebiscytowych, Kalety trafiły do Polski.
Kalety w ogóle nie przyjęły do siebie faktu zmiany ustroju społeczno-gospodarczego w Polsce pod koniec XX wieku. Odnosi się wrażenie, że wszystkim wydawało się, iż papiernia i tartak, które obejmowały opieką (bezpośrednio i pośrednio) praktycznie każde kaletańskie gospodarstwo domowe, będą stanowić ostoję socjalną po wieczność.
Po upadku papierni i tartaku w mieście zakorzeniły się patologie społeczne, których wyraz dają wskaźniki przestępczości, dramatyczne zwłaszcza wśród młodzieży wywodzącej się z dawnych lokali zakładowych. Jednocześnie, posługując się wyliczeniami inicjatora akcji, Kalety spadły - mierząc dochodem na jednego mieszkańca - do jedenastki najbiedniejszych gmin w kraju.
Ale Kalety mają swoje okno na świat. Jest nim kolej regionalna, bo akurat lokalnego transportu zbiorowego gmina - mimo ustawowego obowiązku - ani myśli organizować (Kalety nie należą do MZKP jako jedyna gmina powiatu tarnogórskiego!).
Mimo że coraz więcej gospodarstw domowych kaletan dysponuje samochodami, to wciąż pokaźna jest ilość osób, dla których pociąg w kierunku Tarnowskich Gór w tych warunkach stanowi podstawę egzystencji.
Tylko że to okno na świat nie jest do końca uchylone. Bilet jednorazowy normalny do Tarnowskich Gór i z powrotem kosztuje 8 zł (do Katowic 18 zł), miesięczny 118 zł (odpowiednio 199 zł). A to z reguły nie koniec podróży, czyli nie jej jedyny koszt. Nie wszyscy kaletanie pracują czy studiują w pobliżu tarnogórskiego dwora kolejowego. Wielu musi jeszcze dokupić bilet autobusowy - miesięczny w cenie około 100 zł.
I to dopiero daje rezultat kosztów ponoszony tylko przez jedną osobę za to, że cokolwiek chcąc wybić się na ponadprzeciętny poziom Kalet (czyli prozaicznie: studiować, pracować, korzystać z handlu i usług, kultury i rozrywki, itd.) musi wyjechać z tej swojej prowincji.
W tej sytuacji zasadność wdrożenia propozycji pEq nie budzi wątpliwości. Korzyści ekonomiczne dla mieszkańców dają się opisać krótko: obniżenie kosztu podróży jednorazowej do Tarnowskich Gór o 2 zł a za biletem miesięcznym o 38 zł (do Katowic analogicznie o 10 zł i 99 zł).
Lecz ilość zaoszczędzonej gotówki to przecież nie jedyny pozytywny aspekt sprawy! Ze zwiększenia mobilności ludności wynika wiele innych pozytywów. Jak choćby dostrzeżenie i obycie ze współczesnymi zasadami funkcjonowania jednostki w społeczeństwie - aspektu, któremu tak trudno przebić się do specyficznej enklawy kaletańskiej.
Nie można pominąć elementu tak prostego, jak sam fakt umieszczenia Kalet na schemacie taryfy strefowej. Samo to z pewnością uświadomiłoby wielu, że Kalety to nie jakaś leśniczówka zagubiona w głuszy leśnej, a równorzędna jednostka osadnicza powiatu tarnogórskiego i województwa śląskiego.
Problem stanowi, kto PKP-PR ma przekonać do tego posunięcia. Wyartykułować, jaka to szansa dla upadłej miejscowości i jakie korzyści perspektywiczne może odnieść przewoźnik w zamian za ułatwienie możliwości aktywizacji mieszkańców Kalet.
Sprawą powinni zająć się przedstawiciele samorządowi kaletan. Już jednak sam inicjator akcji poddaje w wątpliwość tą metodykę. Chce osobiście i na własny koszt zabiegać o odprowincjonalizowanie Kalet.
pEq proponuje równocześnie inne ciekawe rozwiązania transportowe, co istotne, równie łatwo dające się zrealizować, a służące ogółowi kaletan, jak skomunikowanie z pociągiem InterCity czy nawet zakup własnego składu, który by służył obsłudze regionalnej pasażerów powiatu tarnogórskiego i sąsiednich.
ATP
Ale PKP nie prędko zgodzi się na taka propozycję…
Oni dobrze wiedzą, że na mieszkańcach Kalet można zarobić. Aby dojeżdżać do pracy czy szkoły w Tarnowskich Górach mieszkaniec Kalet, z braku alternatywy autobusowej, musi wybrać dojazd pociągiem i kupić bilet miesięczny za 120zł (normalny) bądź za 60zł (ulgowy). Gdyby rozszerzono strefę A do Kalet, bilety kosztowałyby odpowiednio za 80zł i 40 zł, co dla PKP oznacza utratę 33% dochodów z biletów.
A więc prosta kalkulacja przedstawicieli PKP: "Dlaczego mamy im obniżać ceny biletów? Są skazani na nas. Bez względu na cenę biletu i tak go kupią, bo nie mają wyboru" ….takie są niestety prawa monopolisty.
Nie mniej jednak rozszerzenie strefy A jest uzasadnione. Jeśli dobrze policzyłem to w strefie B są 22 przystanki, w C aż 27, natomiast w A tylko 14 przystanków stanowiących dwie nędzne nitki połączone podupadającym połączeniem Bytom-Gliwice.
Dodatkowo ostatnio dla mieszkańców Kalet pojawiła się w końcu jakaś alternatywa. Prywatny przewoźnik podchwycił żyłę złota i uruchomił regularną linię minibusową z Kalet do Tarnowskich Gór. Owe minibusy powoli się zapełniają, a przewoźnik planuje zakup większych pojazdów. Miejmy nadzieję że coś dobrego z tego wyniknie…
Podgląd wiadomości:
Zamknij podgląd