Kto marzył o szybkim wprowadzeniu wspólnego biletu w autobusach, tramwajach i pociągach, mocno się rozczaruje. Przedsięwzięcie okazało się bowiem bardziej skomplikowane, niż sądzono.
Więcej informacji:
Wspólny bilet
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, Komunikacyjny Związek Komunalny GOP w Katowicach nie zdoła w tym roku ogłosić przetargu na wdrożenie Śląskiej Karty Usług Publicznych. To oznacza, że z najważniejszego jej elementu, czyli wspólnego biletu, pasażerowie będą mogli korzystać najwcześniej za cztery lata. Przypomnijmy, że pierwsze rozmowy o karcie rozpoczęły się cztery lata temu…
Działaj!
Wyślij mejla do odpowiedzialnych za brak wspólnego biletu
Poinformuj znajomych podając im takiego linka do tej strony
Okazuje się, że przedsięwzięcie jest bardziej skomplikowane, niż w KZK sądzono. Karta będzie bowiem nie tylko wspólnym biletem, ale elektroniczną portmonetką umożliwiającą wejście do kin, teatrów, na stadiony czy nawet przechowywanie danych identyfikacyjnych. Chodzi głównie o podpis elektroniczny, który ma w przyszłości pozwolić na załatwienie wielu spraw urzędowych bez wychodzenia z domu.
- Musimy porozumieć się z dwudziestoma siedmioma gminami, by ustalić, gdzie postawić terminale i na jakie usługi będą mogli liczyć mieszkańcy. To wszystko musi potrwać. System nie może być przestarzały już na starcie - wyjaśnia Grzegorz Dydkowski, zastępca dyrektora ds. rozwoju KZK GOP. Specjalne terminale muszą pojawić się także w tramwajach, autobusach i pociągach, by na bieżąco rozliczać opłaty za przejazd.
Jak obiecuje dyrektor Dydkowski, gotowy projekt Śląskiej Karty Usług Publicznych wiosną tego roku trafi do władz województwa. Jeżeli zaakceptuje go marszałek, przetarg zostanie ogłoszony w pierwszej połowie 2010 roku. To oznacza, że pierwsze karty mogłyby trafić do pasażerów nie wcześniej niż w 2013 roku. - W pierwszym etapie planujemy wyemitować 500-700 tysięcy kart. Docelowo ma ich być 2,5 miliona - ujawnia Dydkowski.
Ponieważ Karta ma być najbardziej skomplikowaną elektroniczną portmonetka w Polsce, będzie też sporo kosztować. Według obliczeń, będzie to 115 mln zł, z czego 80 mln KZK planuje pozyskać z funduszy unijnych. Resztę obiecały dołożyć gminy i KZK GOP.
Przypomnijmy, że wspólny bilet to powrót do idei biletu ATP (autobus - tramwaj - pociąg), który z powodzeniem funkcjonował w aglomeracji przez trzy lata, do stycznia 2004 roku. Spór o jego dofinansowywanie sprawił, że został wycofany ze sprzedaży, a władze województwa tłumaczyły, że ATP był jedynie czasową reklamą PKP Przewozów Regionalnych.
Żródło:
Gazeta Wyborcza Katowice
O naiwności ma…
Mam pomysł. Z czego wziąła się nazwa konklawe? Otóż chodziło o to, że kardynałowie tak się kłócili przy wyborze papieża, że zostali po prostu zamknięci na klucz i w ciągu 3 dni musieli dokonać wyboru nowego następcy św. Piotra. W przeciwnym razie ograniczano im posiłki. Jak myślicie, wybrali? Tak, wybrali.
Teraz odnieście to do naszego cyrku z biletem ATP. Oczywiście od czasów średniowiecza trochę się zmieniło, więc może zamiast zamykania na klucz i ograniczania posiłków proponuję rzecz inną: zawieszenie pensji decydentom do czasu podjęcia decyzji o bilecie ATP.
Tomasz Głogowski napisał/a:
Jako prawdziwy ATP odżegnuję sie od tego, panie Tomaszu.
ATP to była pomyłka urzędnicza, którzy zamiast dbać o swoje (prywatne) dobra, zrobili coś dla wyborców. Na szczęście (dla tych urzędników, często naszych mandatariuszy "społecznych") szybko wycofali się z tego. Ucierpieli jedynie wyborcy (góra 2 mln obywateli), wizerunek regionu (góra Górny Śląsk i Zagłębie Dąbrowskie) i takie tam podobne. Jakaż to nicość wobec tego, że owym urzędnikom (częstokroć naszym przedstawicielom) udało się dochować swojej urzędniczej autonomii.
Podgląd wiadomości:
Zamknij podgląd