(GW) Pociągi walczą o życie, przygotuj się na mobilną kasę

W śląskich pociągach pojawią się wkrótce nowinki: mobilne kasy, specjalne bramki liczące pasażerów oraz nadajniki GPS. Przewozy Regionalne zapowiadają poprawę jakości usług i prawdziwą walkę o pasażerów. Pytanie tylko, co z tego wyjdzie.

Marszałek województwa zaprezentuje w poniedziałek nowy rozkład jazdy pociągów (wchodzi w życie od 13 grudnia), który wedle obietnic urzędników i kolejarzy ma być lepszy niż wszystkie dotychczasowe. Zwiększy się podobno liczba połączeń, a na niektórych trasach wprowadzony zostanie stały takt kursowania składów - co 15 i 30 minut.

Przewozy Regionalne zapowiadają, że to nie koniec zmian na lepsze. Jeszcze w grudniu konduktorzy wyposażeni zostaną w mobilne kasy, dzięki którym będą mogli błyskawicznie wydrukować bilet za przejazd (takie kasy mają na przykład inkasenci wystawiający rachunek za wodę czy gaz). Dziś kupno biletu w pociągu regionalnym to kabaret. Konduktor musi długopisem wypisać na specjalnym kartoniku m.in. taryfę, cenę oraz trasę, którą się poruszamy. A na koniec jeszcze się podpisać!

Wprowadzenie mobilnych kas oznacza, że z większości mniejszych i średnich dworców znikną kasy biletowe. Mają zostać tylko na dużych stacjach, m.in. w Katowicach, Rybniku czy Gliwicach. Ta zmiana nie będzie wielką rewolucją, bo większość kas biletowych od dawna już nie działa, a bilet (jeżeli nie mamy miesięcznego) i tak trzeba kupować u konduktora.

Na pocieszenie: w siedmiu miastach Śląska i Zagłębia Przewozy Regionalne zainstalują specjalne automaty z biletami. Nie wiadomo jednak, czy eksperyment się powiedzie, bo obsługa automatu - przynajmniej na pierwszy rzut oka - nie jest łatwa. A to - przyznają sami kolejarze - może odstraszyć ewentualnych nabywców.

Przemysław Gardoń, nowy dyrektor Przewozów Regionalnych w Katowicach, nie traci jednak optymizmu i wiary w słuszność zapowiadanych zmian. - Musimy stoczyć bitwę o nowych pasażerów, przede wszystkim z właścicielami małych busów. Wygrać możemy, poprawiając jakość usług i punktualność pociągów - przekonuje.

Dlatego już niebawem we wszystkich pociągach w naszym regionie zainstalowane zostaną nadajniki GPS. Na początek po to, by dyżurni ruchu mogli na bieżąco obserwować, gdzie dany pociąg się znajduje (ma to zmobilizować maszynistów i sprawić, by było mniej spóźnień). W przyszłości nadajniki mają być zalążkiem systemu elektronicznej informacji kolejowej. Na wzór tablic wykorzystywanych w komunikacji autobusowej, gdzie dzięki GPS-owi wyświetlane są rzeczywiste godziny przyjazdu autobusów. Pierwsze tablice wprowadził już Rybnik, przymierzają się też Tychy i inne miasta w regionie. Teraz o czymś podobnym marzą Przewozy Regionalne i chcą, aby w przyszłości na takich tablicach wyświetlane były też godziny przyjazdu i odjazdu pociągów.

Dowiedzieliśmy się, że w niektórych pociągach zainstalowane zostaną elektroniczne bramki liczące pasażerów, co pozwoli wreszcie stwierdzić, które trasy cieszą się popularnością, a które nie. Do tej pory pasażerów liczyli kolejarze, ale nikt nigdy nie poznał metody, jaką się posługiwali. Efekt był taki, że często z rozkładów znikały popularne pociągi oblegane
wręcz przez pasażerów, a zostawały puste składy kursujące o 4 nad ranem. Tymi drugimi kolejarze dojeżdżali jednak do pracy na poranną zmianę

Czy te wszystkie zmiany przyniosą jakiś efekt? Oby tak się stało, bo ostatnio wielokrotnie opisywaliśmy w "Gazecie", że zmienia się wszystko, tylko nie kolej. Pociągi regionalne jeżdżą jak chcą, nie trzymają się rozkładu, nie ma rzetelnej informacji pasażerskiej ani dobrej woli, by coś zmienić. Przewozy Regionalne spod skrzydeł PKP przeszły jednak w ręce władz
wojewódzkich. Muszą przeprowadzić rewolucję, bo grają o życie.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice

Dodaj nową wypowiedź
lub Zaloguj się jako użytkownik serwisu Wikidot.com
(nie będzie opublikowany)
- +
O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 License