(NIE) Łatwy zarobek kobiety przy drodze

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zajmuje się nie tylko budową dróg i autostrad. Dba również o dobrobyt przystojnej pani rzecznik prasowej.

Pani rzecznik nazywa się Alodia Ostroch i pracuje w Komunikacyjnym Związku Komunalnym Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Autobusy KZK GOP jeżdżą po drogach wybudowanych przez GDDKiA, zaś pani rzecznik dba o to, by wszyscy mogli podziwiać maestrię, z jaką są budowane. Jej pracę wyceniono na pół miliona złotych.

17 stycznia 2008 r. katowicki oddział GDDKiA rozpisał przetarg na coś, co urzędnicy nazwali „Rejestracją medialną postępu prac”. Z dalszych informacji zamieszczonych w zamówieniu publicznym o numerze 12326 wynika, że ta rejestracja ma dotyczyć budowy, remontów oraz utrzymania dróg administrowanych przez GDDKiA w województwie śląskim. Zamówienie publiczne nr 12326 obejmowało jedynie rok 2008. Formuła przetargu to zapytanie o cenę. Co oznacza, że GDDKiA poszukuje chętnych, którzy wezmą kamerę, a potem od czasu do czasu kopną się na którąś z budowanych bądź już istniejących na Śląsku dróg i ją sfilmują. Poza „zapytaniem o cenę” żadnych innych warunków nie sformułowano. Umowa miała być podpisana z najtańszym kamerzystą.
Najtańszym kamerzystą okazało się STUDIO GANEŚA Alodia Ostroch. Zaproponowało 514 tys. zł.

Jak twierdzi centrala GDDKiA w Warszawie, w Biuletynie Zamówień Publicznych zamieszczane są ogłoszenia o wszystkich przetargach organizowanych przez tę instytucję.
– U nas wszystko musi się tam pojawić, głupi papier toaletowy również – zapewnia mój rozmówca z ogólnopolskiej centrali urzędu.
W biuletynie można zapoznać się z różnymi przetargami ogłaszanymi przez ten urząd: „Utrzymanie przepompowni wód deszczowych”, „Wykonanie archeologicznych ratowniczych badań wykopaliskowych”, „Całodobowa ochrona fizyczna obiektów MOP na autostradzie”, „Wycinka drzew i krzewów w pasie projektowanego węzła autostradowego”.
Wspomniane ogłoszenia przetargowe zamieszczono na przełomie 2007–2008 r. „Rejestracji medialnej” w BZP nie ma i nigdy nie było, na co zdobyłem potwierdzenie.
Jakim więc sposobem o zleceniu na „Rejestrację medialną postępu prac” dowiedziała się rzeczniczka prasowa KZK GOP? Pani Alodia Ostroch obiecała, że wyjaśni to osobiście. Po namyśle poprosiła o przesłanie pytań na piśmie. Na pytania nie odpowiedziała.
Dlaczego przetarg o wartości ponad pół miliona złotych nie znalazł się w BZP? Z tym pytaniem zwróciłem się do innej pani rzecznik, Doroty Marzyńskiej, reprezentującej katowicki oddział GDDKiA. Prawie tydzień zajęło pani rzecznik przygotowanie odpowiedzi. Marzyńska poinformowała: Postępowanie, o którym mowa, było prowadzone nie w trybie konkursu, lecz w trybie zapytania o cenę. O wszczęciu postępowania w tym trybie zgodnie z przepisami ustawy Prawo Zamówień Publicznych nie informuje się na stronie internetowej, lecz kieruje się pytanie o cenę bezpośrednio do Wykonawców.
Pomysł rewelacyjny. Na taką fuchę zapewne rzuciłyby się tysiące chętnych. W hipermarkecie ze sprzętem elektronicznym kamera kosztuje kilkaset złotych. Warunków dotyczących jakości filmów czy kwalifikacji zawodowych kamerzysty nie stawiano, teoretycznie więc konkurs mógł wygrać każdy. Tak się nie stało, gdyż katowicki oddział GDDKiA poinformował o zleceniu tylko tych, których chciał poinformować. Należy się więc obawiać, że cały konkurs i tę dziwaczną usługę wymyślono wyłącznie po to, by niebrzydka absolwentka Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego mogła dostać ponad pół miliona złotych.
Marzyńska twierdzi także, iż informacja o udzieleniu zamówienia publicznego została opublikowana w Biuletynie Zamówień Publicznych z dnia 17 stycznia 2008 roku oraz w miejscu publicznie dostępnym. Być może miejscem publicznie dostępnym jest tablica ogłoszeń w katowickim oddziale GDDKiA. Bardziej dostępnym miejscem jest Biuletyn Informacji Publicznej. A tam zamówienia nr 12326 nie ma.

Biuro prasowe centrali GDDKiA w Warszawie. Potraktowano mnie tam jak imbecyla, który nie wie, czym się ta instytucja zajmuje. Dowiedziałem się otóż, że jest to urząd. Ten urząd ma pieniądze na budowę dróg i ma plany, gdzie te drogi powstaną. W imieniu rządu organizuje przetargi. Firmy, które przetargi wygrają, budują drogi i autostrady oraz remontują istniejące. Jeśli zakończą prace w terminie – dostają zapłatę. Jeśli się spóźnią bądź coś schrzanią – nie dostają zapłaty. Ot, cała filozofia. GDDKiA nie ma obyczaju rejestrować postępu prac.
Nieoficjalnie dowiedziałem się, że ktoś uprzejmy poinformował szefów centrali GDDKiA o zamówieniu publicznym nr 12326. Szefowie zarządzili kontrolę, ale przetargu nie unieważnili.

Realizacja kontraktu została zakończona w grudniu 2008 r. Powstało 29 filmików. Spychacz pcha ziemię z lewej strony na prawą. Cięcie. Spychacz pcha ziemię z prawej strony na lewą. Cięcie. Zwężenie na autostradzie. Cięcie. Wiadukt od dołu. Cięcie. Wiadukt od góry. Cięcie. Autostrada z lotu ptaka. Autostrada widziana przez przednią szybę samochodu.
Wszystko to okraszone straszliwą urzędniczą nowomową. Można też obejrzeć, jak wygląda dyrektor katowickiego oddziału GDDKiA na tle budowanego węzła autostradowego. Zadałem sobie trud, by obejrzeć niektóre z tych filmików, ale po pierwszej minucie projekcji chciało mi się kląć, po następnej już wyłem. Dlatego jestem pewien, że nikt tych filmików nie obejrzał. Nawet ci, którzy za nie zapłacili. Ponad pół miliona.

Źródło: NIE

Dodaj nową wypowiedź
lub Zaloguj się jako użytkownik serwisu Wikidot.com
(nie będzie opublikowany)
- +
O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 License