Kolejowe zamieszanie w regionach. Samorządy czują się oszukane. Marszałków zaskoczył stan spółki PKP PR.
– Dokument, który dostali marszałkowie w zeszłym roku, nijak się ma do rzeczywistości, zafałszowuje jej obraz. Samorządy zostały oszukane – mówi Adrian Furgalski, dyrektor w Zespole Doradców Gospodarczych TOR. – Dobrze byłoby sprawdzić, na czyje zlecenie powstał ten dokument i te osoby powinny zostać pociągnięte do odpowiedzialności, również karnej.
Rozmowy na temat warunków, na jakich samorządy przejęły od rządu spółkę PKP Przewozy Regionalne, trwały rok. Podstawą do ustalenia wzajemnych zobowiązań finansowych był m.in. przedstawiony im przez władze spółki biznesplan. Okazuje się, że nie oddaje on faktycznego stanu PKP PR. Konsekwencją może być likwidacja połączeń podobna do tej, która miała miejsce w 2000 r., kiedy z tablic rozkładów zniknęło około tysiąca pociągów, albo powiększenie deficytu spółki – nawet do 300 mln zł w 2009 roku.
Informacje “Rz” potwierdza Jan Tereszczuk, prezes spółki PKP Przewozy Regionalne. – Trudno nazywać materiał z zeszłego roku biznesplanem, faktycznie jednak okazało się, że opierał się na nie do końca trafionych założeniach – powiedział “Rz”. – Przewidziane w nim koszty spółki są zaniżone, a spodziewane zyski zawyżone – dodaje Tereszczuk.
To przekłada się na cenę, jaką za zorganizowanie przewozów regionalnych będą musiały zapłacić samorządy. Ma się ona różnić nawet o kilkadziesiąt procent w stosunku do tej, o jakiej była mowa jeszcze w grudniu 2008 r. – Od 20 proc., w niektórych przypadkach do 45 proc. więcej – precyzuje Mieczysław Struk, wicemarszałek województwa pomorskiego. – Prezes twierdzi, że się z wcześniejszym biznesplanem nie identyfikuje. Dlatego w pierwszej kolejności musimy zlecić audyt, by się dowiedzieć, co właściwie dostaliśmy.
– Na wczorajszym walnym wybraliśmy nową radę nadzorczą, w której jest pięciu naszych przedstawicieli i dwóch ze strony pracowników – mówi Władysław Husejko, wicemarszałek Pomorza Zachodniego. – Ma ona się zwrócić do zarządu o zlecenie audytu i zobowiązać go do odniesienia się do dokumentu, który był przecież podstawą naszych negocjacji z ministerstwem – dodaje.
Jak podał resort infrastruktury, marszałkowie już w trakcie negocjacji nie zgadzali się z szacunkami kosztów i przychodów. – Dalsze, jesienne negocjacje doprowadziły m.in. do zapewnienia spółce pieniędzy na modernizację taboru – mówi Mikołaj Karpiński, rzecznik resortu infrastruktury.
Na razie umowy roczne ze swoją spółką podpisały tylko dwa województwa. Reszta wciąż negocjuje. Część, jak pomorskie czy świętokrzyskie, zastanawia się, czy nie skorzystać z usług konkurencji – prywatnego przewoźnika PCC Arriva. Od ponad roku jeździ on po torach Kujaw i Pomorza. Teraz do złożenia oferty zaprosiły go władze Pomorza. – Nasze pociągi na Pomorzu mogłyby się pojawić już w marcu tego roku – mówi Maciek Królak, rzecznik Arrivy. – Wstępne zainteresowanie wyraziły też władze woj. świętokrzyskiego, które szuka przewoźnika od grudnia 2009 r.
Żródło: Agnieszka Stefańska, Rzeczpospolita, 21 stycznia 2009.
Podgląd wiadomości:
Zamknij podgląd