Gdy kilka tygodni temu nowym dyrektorem PKP Przewozów Regionalnych w Katowicach został Przemysław Gardoń, na jednym z portali poświęconych kolei pojawiło się pełne nadziei pytanie: "Czy to koniec z betonem w śląskim PKP?". Na odpowiedź jeszcze za wcześnie, ale nowi szefowie (powołano też nową zastępczynię dyrektora) PKP PR w Katowicach ostro wzięli się do pracy.
Jak dowiedziała się "Gazeta", po raz pierwszy w swojej historii spółka będzie promowała nowy rozkład jazdy (zacznie obowiązywać 13 grudnia) oraz dziewięć najpopularniejszych tras pasażerskich w regionie, m.in. z Katowic do Gliwic, Rybnika, Chorzowa oraz Częstochowy. - Chcemy pokazać, że pociąg może być alternatywą dla zatłoczonych autobusów i zakorkowanych ulic - przekonuje Gardoń. Reklamy mają pojawić się m.in. na przystankach i w radiu. - Będziemy przekonywać, że pociąg jest wygodniejszy, punktualniejszy i szybszy, szczególnie w docieraniu do centrów miast - dodaje dyrektor.
Kolejarze chcą się też pochwalić nowym rozkładem - pierwszy raz w historii PKP PR zwiększyć się ma liczba kursów na prawie wszystkich kierunkach (o około 10 proc.). Na części tras udało się też wprowadzić stały takt kursowania pociągów, co godzinę, pół, a nawet co kwadrans. Dlatego ceny papierowego wydania nowego rozkładu mają spaść do 1-2 zł. Być może będą za darmo dodawane do biletów miesięcznych.
Żródło: Gazeta Wyborcza Katowice
Podgląd wiadomości:
Zamknij podgląd