(GW) Tychy chcą reaktywować szlak kolejowy do Oświęcimia

Nadarzyła się do tego świetna okazja, bo niedaleko ma powstać elektrownia. Aby nie zabrakło jej paliwa, Kompania Węglowa musi odbudować 1,5 km brakujących torów. - Chcemy to wykorzystać - przyznają tyscy samorządowcy.

Do rozwijania komunikacji kolejowej władze Tychów przekonał ubiegłoroczny sukces - flirty, które kursują pomiędzy Katowicami a Tychami, przewiozły aż 1,2 mln pasażerów. Miasto zamierza pójść za ciosem i reaktywować szlak kolejowy do Oświęcimia przez Bieruń. Pociągi kursowały tędy od 1958 roku, ale pod koniec lat 90. połączenie zlikwidowano, bo kolei się nie opłacało. Teraz w tyskim magistracie chętnie by je ponownie uruchomiono. - Wielu mieszkańców Oświęcimia pracuje bądź uczy się w Tychach i na odwrót, więc z pewnością znaleźliby się pasażerowie chętni podróżować na tej trasie - zapewnia Grażyna Piechota, rzeczniczka tyskiego magistratu, i dodaje, że dzięki reaktywacji linii Tychy zyskałyby też szansę na bezpośrednie połączenie z Krakowem, co ucieszyłoby pewnie nie tylko studentów.

Na przeszkodzie do wznowienia połączenia stanęli złodzieje, bo skradli 1,5 kilometra torów, ale być może wkrótce ten problem zostanie rozwiązany. Nadzieja w planach Kompanii Węglowej oraz koncernu energetycznego RWE, które na terenie dawnej kopalni Czeczott chcą wybudować elektrownię o mocy 800 megawatów. Zakład ma zużywać rocznie 2,5 mln ton węgla dostarczanego wyłącznie przez dwie wchodzące w skład Kompanii kopalnie: Piast i Ziemowit. Ale żeby było to możliwe, Kompania musi odbudować brakujący kawałek torów kolejowych. Gdyby do tego doszło, szlak Tychy - Bieruń - Oświęcim znów byłby przejezdny! - I tak na biznesowym przedsięwzięciu skorzystaliby nasi mieszkańcy - mówi Piechota.

Prezydent Tychów wysłał już do władz Oświęcimia i Kompanii Węglowej listy z propozycją współpracy. Tychy są gotowe dołożyć się do reaktywacji linii i posprzątać zniszczone przystanki na swoim terenie. Wstępne "tak" powiedziały też władze Oświęcimia. Trudniejsza sprawa może być z Bieruniem, bo oba miasta znów zaczęły kłócić się o tereny, na których leży fabryka Fiata, ale spór zdaniem samorządowców nie przysłoni prac nad reaktywacją linii z Oświęcimia.

Karol Trzoński, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Katowicach i mieszkaniec Bierunia, obiema rękami podpisuje się pod pomysłem reaktywacji trasy. - Z własnego doświadczenia wiem, że pociągami jeździłoby sporo pasażerów - zapewnia Trzoński, ale zastrzega, że bez pomocy miast i Kompanii powrót pociągów do Oświęcimia jest niemożliwy. PLK nie są w stanie same sfinansować tego przedsięwzięcia.

- To świetny pomysł, pod warunkiem że na tej trasie będą kursowały małe szynobusy, a nie duże składy, takie jak flirty - przekonuje Krzysztof Kuś, społeczny rzecznik pasażera kolei i przypomina, że z pociągów mogliby też korzystać pracownicy tyskiego Fiata, bo linia biegnie niedaleko fabryki.

Tymczasem losy trasy właśnie się decydują. Jak poinformował portal wnp.pl, kończą się prace nad projektem nowego bloku energetycznego w pobliżu kopalni Czeczott. Niebawem RWE podejmie ostateczną decyzję w sprawie budowy elektrowni.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice

Dodaj nową wypowiedź
lub Zaloguj się jako użytkownik serwisu Wikidot.com
(nie będzie opublikowany)
- +
O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 License