(GW) Tramwaje mają zniknąć z Gliwic po wakacjach

Do końca maja gliwickie władze złożą wniosek do Komunalnego Związku Komunikacyjnego o likwidację linii tramwajowych. Sprawa jest już przesądzona: po wakacjach zastąpią je autobusy

Wyślij list protestacyjny w sprawie likwidacji tramwajów

Chodzi o linie 1 i 4. Tramwaje wyruszają z Wójtowej Wsi, przecinają centrum Gliwic, skąd dalej jadą do Zabrza i Rudy Śląskiej. Magistrat policzył, że tylko w tym roku do połączenia będzie musiał dopłacić 3 mln zł. Jeszcze gorzej ekonomiczne zestawienia wypadały w przypadku planów modernizacji torowiska i taboru, które delikatnie mówiąc są w nie najlepszym stanie. W zależności od zakresu prac, to od kilkudziesięciu do ponad dwustu mln zł. Dlatego prezydent Zygmunt Frankiewicz coraz głośniej zaczął forsować pomysł, by tramwaje zastąpić autobusami.

Propozycja wywołała prawdziwą burzę. Przeciwko planom protestowali mieszkańcy i związkowcy. O krótkowzrocznej polityce miasta mówili specjaliści od transportu z Politechniki Śląskiej.

Grupa mieszkańców śródmieścia wystąpiła nawet z wnioskiem o rozpisanie referendum w tej sprawie. Inicjatywa skończyła się fiaskiem. Samorządowcy argumentowali, że trudno będzie ustalić pytanie, na które mieliby odpowiedzieć ludzie, a wyniki nie mogą wiązać prezydenta, który nie podejmuje ostatecznie decyzji w tej sprawie. Formalnie robi to na jego wniosek KZK GOP.

Broni wciąż nie składa Marek Berezowski, radny PiS, znany jako największy antagonista prezydenta Frankiewicza. - O takiej sprawie powinni zdecydować ludzie. Przygotowałem projekt uchwały, w której pytanie nie brzmiałoby, czy jesteś za likwidacją linii tramwajowych, ale czy jesteś za tym, żeby prezydent wystąpił z takim wnioskiem do KZK GOP. Teraz szukam samorządowców, którzy poprą projekt uchwały w takim brzmieniu - mówi Berezowski.

Żeby można go było poddać pod głosowanie, potrzebne jest poparcie 5 samorządowców. Ale póki co, radny nie może nawet liczyć na poparcie kolegów z klubu. - Jesteśmy za referendum, ale składanie takiego wniosku po prostu nie ma sensu. Widać, że prezydent już podjął decyzję, a w radzie ma taki posłuch, że pomysł z góry jest skazany na niepowodzenie - mówi Marek Kopała, szef PiS w gliwickim samorządzie.

Rzeczywiście wniosek o likwidację tramwajów władze Gliwic zamierzają wysłać do KZK GOP jeszcze w maju. I choć tłumaczą, że decyzję ostatecznie podejmuje związek komunikacyjny, to sprawa jest już przesądzona. - Jeśli któreś z miast występuje z takim wnioskiem, to nie mamy innego wyjścia jak tylko przychylić się do propozycji. Tu chodzi o pieniądze. Jeśli ktoś nie ma zamiaru za coś płacić, to przecież nie możemy go do niczego zmuszać - podkreśla Alodia Ostroch, rzeczniczka KZK GOP.

Kiedy tramwaje znikną z gliwickich ulic? Urzędnicy przekonują, że na zorganizowanie transportu autobusowego miasto potrzebuje nie więcej niż 2-3 miesiące. Chodzi o przygotowanie nowych przystanków, ustawienie wiat i wytyczenie zatok dla autobusów. Tak więc autobusy zastąpią tramwaje po wakacjach. - Wtedy wszyscy, którzy głośno protestowali przekonają się, że nic złego się nie stało. Wręcz przeciwnie. Miasto zyska tańszy, wygodniejszy i bardziej punktualny środek transportu - mówi Marek Jarzębowski, rzecznik gliwickiego magistratu.

Prof. Kazimierz Kłosek, kierownik Zakładu Dróg i Kolei Politechniki Śląskiej w Gliwicach uważa decyzję miasta za krótkowzroczną i nieprzemyślaną. Naukowiec przyznaje, że tramwaje są w fatalnym stanie, ale jego zdaniem to miasto powinno je ratować. - Gliwice są chyba jedynym miastem w Polsce, które dobrowolnie rezygnuje z tramwajów. To działanie pod prąd, bo dzisiaj nowoczesny transport miejski opiera się na szynach. One stanowią kręgosłup, a autobusy są tylko dopełnieniem. To się zemści w przyszłości, bo łatwo jest zlikwidować linię tramwajową, ale jej ponowne uruchomienie nie jest już takie proste - mówi Kłosek i dodaje, że winne jest nie tylko miasto, ale też KZK GOP, który jako organizator transportu w regionie nie przygotował wieloletniej polityki transportowej. - I teraz jest jak z saniami ciągniętymi przez konie, które dopadają wilki. Trzeba wyrzucić najsłabszego na pożarcie, w tym wypadku tramwaje. Ale o tym, żeby wcześniej wymienić konie albo nasmarować płozy, nikt nie pomyślał - mówi Kłosek.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice

Dodaj nową wypowiedź
lub Zaloguj się jako użytkownik serwisu Wikidot.com
(nie będzie opublikowany)
- +
O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 License