Popsuły się dwa z czterech nowoczesnych pociągów Flirt, które od niedawna jeżdżą po śląskich torach! - To drobna, ale kłopotliwa usterka. Wszystko przez mrozy - tłumaczy się producent pociągów.
Nie o takiej reklamie myślała z pewnością firma Stadler Polska, która zaledwie kilka tygodni temu dostarczyła cztery nowe pociągi Flirt, jeżdżące na trasie Tychy Miasto - Katowice. W miniony piątek dwie maszyny odmówiły posłuszeństwa. I choć Śląski Zakład Przewozów Regionalnych natychmiast zastąpił popsute flirty tradycyjnymi składami, pasażerowie nie kryli wściekłości. - Znów kupiliśmy jakiś złom - zaalarmowali naszą redakcję rozczarowani podróżni.
Okazało się, że we flirtach popsuły się tzw. falowniki, niewielkie elementy silnika. Efekt był taki, że zaczął wyciekać płyn z chłodnicy i dalsza jazda była niemożliwa. Choć flirty produkowane są w fabryce Stadlera w Siedlcach, akurat te podzespoły dostarcza szwajcarska firma ABB. Mechaników musiano ściągać więc aż ze Szwajcarii. - Byli na miejscu już w sobotę i zaraz zaczęli naprawiać usterkę. Pierwszy flirt wyjedzie na tory we wtorek, drugi prawdopodobnie w środę - zapewnia Jarosław Kołodziejczyk, zastępca dyrektora Śląskiego Zakładu Przewozów Pasażerskich w Katowicach i przypomina, że na flirty dostaliśmy 36-miesięczną gwarancję.
Stanisław Skalski, zastępca dyrektora ds. sprzedaży firmy Stadler, która wyprodukowała flirty, mówi, że powodem awarii była "choroba wieku dziecięcego". Pociągi są nowe i nie wszystko zdaniem dyrektora Skalskiego da się przewidzieć. W tym przypadku awarię falowników spowodowały prawdopodobnie mrozy, które panowały w ostatnich dniach w naszym regionie. - Każda z popsutych części kosztuje nie więcej niż 50 zł, ale unieruchomiły pociągi warte wiele milionów złotych. To dla nas nieprzyjemna sytuacja, której wolelibyśmy oczywiście uniknąć. Przepraszamy pasażerów, ale takie rzeczy się zdarzają - uspokaja dyrektor Skalski i zapewnia, że serwisanci naprawili pociągi tak szybko, jak to było możliwe.
Tymczasem "Gazeta" dowiedziała się, że problemy z silnikiem miały też flirty dostarczone do województwa mazowieckiego. Śląskich kolejarzy to martwi, bo w trzech z sześciu flirtów, które firma Stadler dostarczyła województwu mazowieckiemu, zauważono też zbyt szybkie ścieranie się kół. Ten sam problem mają też nasze pojazdy. Specjaliści próbują ustalić, dlaczego tak się dzieje. Jedna z hipotez zwala winę na fatalny stan torów, które powinny być regularnie szlifowane, ale - jak twierdzi Stadler - nie są. - Zmodyfikowaliśmy system smarowania flirtów i będziemy obserwować, jak teraz zachowują się koła - zapewnia dyrektor Skalski.
Flirt zadebiutował w 2004 roku. Od tego czasu firma Stadler sprzedała 514 pojazdów do 10 krajów. Śląsk był - obok Mazowsza - pierwszym regionem w Polsce, który zamówił te pociągi. Mają wiele zalet: są klimatyzowane, ciche, a dzięki bardzo dużym oknom widne. Mają nawet w środkowym wagonie specjalne pomieszczenie na wózki dziecięce, rowery czy duży bagaż. Przygotowano też stanowiska dla wózków inwalidzkich oraz składane siedzenia dla osób niepełnosprawnych.
W tym roku województwo śląskie chce ogłosić przetarg na dostawę ośmiu kolejnych nowoczesnych składów. Samorząd zamierza przeznaczyć na to ok. 150 mln zł.
Autor: Tomasz Głogowski, 20 stycznia 2009
Żródło: Gazeta Wyborzcza Częstochowa
No nie do końca można się zgodzić że awarii falowników w Flirtach są mrozy.W Szwajcarii,Austrii mrozy również są i tam jakoś Stadlery jeżdzą.Winę za to ponoszą wahania napięcia w sieci trakcyjnej i nic poza tym.
Właśnie też się tak zastanawiałem, że przecież mrozy to nie tylko nasza polska domena to raz, a dwa: wcale nie było teraz aż tak strasznych mrozów.
Ten akapit mnie przeraża:
I one wszystkie też zostaną podarowane PKP-PR?
Zakładając, że to w ramach naszego tegorocznego budżetu, to mamy łącznie ponad ćwierć miliarda złotych dotacji do tego tworu…
To przestaje być zabawne.
W przyszłym roku nic tylko czekać na żądanie przyznania jeszcze większej dotacji, bo amortyzacja zżera. Czy jest tu jakiś księgowy/ekonomista, który mógłby wypowiedzieć się fachowo, czy pod tym kątem nie byłoby korzystniejsze rozlokowanie tych nowych pociągów po różnych podmiotach budżetowych?
(Wiadomo, że mówiąc "różych" mam na myśli konkurencję wolnorynkową.)
Podburzę Cię jeszcze bardziej: jenostki EN57, które po usamorządowieniu należą do UMWŚ ponoć (po cięciach 10 stycznia) były widziane na Mazowszu (donosiła o tym osoba, która jechała tam EN57, w której był rozplepione informacje o naszym bilecie strefowym). Czy UMWŚ wie o przekazaniu jednostek przez ŚZPR na Mazowsze? I czy wie o tym, że większość składów kursuje na Śląsku przeładowana do granic możliwości (np. pociąg 116 Gliwice-Zawiercie)?
Podgląd wiadomości:
Zamknij podgląd