Czarne chmury gromadzą się nad Pociągiem Papieskim. Unikatowy żółty szynobus, kursujący na trasie Kraków - Wadowice, nie jest dochodowy.
Dlatego najpierw miał zostać zlikwidowany, teraz stanęło na tym, że pojeździ jeszcze do sierpnia. Co dalej? Czas pokaże.
Najpierw PKP podała, że 11 czerwca pociąg zostanie pozbawiony papieskości i jako normalny skład będzie kursował do Zakopanego. W tym tygodniu spółka PKP Przewozy Regionalne poinformowała, że w wyniku zmiany decyzji nowego kierownictwa Małopolskiego Zakładu Przewozów Regionalnych w Krakowie Pociąg Papieski od 20 czerwca wraca na kolejowy szlak Jana Pawła II i będzie kursował do 31 sierpnia wg wcześniej obowiązującego rozkładu jazdy.
- To efekt naszych ostatnich rozmów z samorządami wojewódzkimi, które nie wykluczają pomocy w utrzymaniu Pociągu Papieskiego. W styczniu samorządy stały się właścicielami spółki i teraz muszą podjąć decyzję czy chcą, by pociąg kursował i na jakich trasach - mówi Józef Dąbrowski, dyrektor ds. produktów specjalnych spółki PKP Przewozy Regionalne.
Dąbrowski już w marcu twierdził, że jeśli samorządy nie pomogą, od czerwca żółty skład zniknie. Do końca maja wszystko wskazywało na to, że likwidacja dojdzie do skutku. Tym bardziej, że od początku roku samorządy nie dały na pociąg ani złotówki, a do składu trzeba stale dopłacać.
Czas do końca sierpnia ma zostać wykorzystany na przygotowanie planu działania w sprawie utrzymania pociągu lub podjęcia decyzji o jego likwidacji.
Są przymiarki do tego, by pociąg pojawiał się we wszystkich rejonach Polski, nie tylko na trasie Kraków - Wadowice, gdzie już zbytnio spowszedniał. Dlatego już jutro, w 10. rocznicę pielgrzymki Jana Pawła II do Torunia i Bydgoszczy, pociąg na trzy dni pojawi się w województwie kujawsko-pomorskim.
Mieszkańcy Tczewa, Malborka i Lęborka będą mieli okazję odbyć nim pielgrzymkę 9 i 10 czerwca.
Pociąg Papieski ma pecha od początku. Jego kursowanie z Krakowa do Wadowic było ciągle ograniczane, bo pasażerów było mniej niż się spodziewano, a ostatnio jeszcze ich ubyło. Od ub. roku jeździ tylko między majem a październikiem. Koszt utrzymania połączenia w ciągu tych kilku miesięcy szacuje się na pół miliona zł. Z kolei nim po raz pierwszy wyruszył na trasę, PKP wyremontowały tory i budynki dworcowe wraz z peronami. Tylko na odcinek Kalwaria Zebrzydowska Lanckorona - Wadowice budżet państwa wydał ponad 30 mln zł.
Poseł Janusz Palikot domaga się, by specjalna komisja sejmowa zbadała sprawę. Uważa, że wydanie tylu milionów to większa afera niż słynny peron we Włoszczowie. - Jestem optymistą i wierzę, że pociąg zostanie. Jest potrzebny. Widać to najlepiej, gdy pojawia się na nowych trasach w poszczególnych gminach, których mieszkańcy witają go bardzo ciepło i uroczyście - zapewnia dyrektor Dąbrowski.
Źródło: Dziennik Zachodni
Każdy pociąg powienien mieć swojego dyrektora! Wtedy przed koleją świetlana przyszłość.
PS: u Monthy Pythona było ministerstow głupich kroków ( http://www.youtube.com/watch?v=ehi9A12xgAw&feature=PlayList&p=6B6C2AC47748B248&playnext=1&playnext_from=PL&index=2 ).
Czas najwyższy by zlikwidować ten pociąg i by ta jednostka prowadziła normalne połączenia, które i tak są co jakiś czas sukcesywnie likwidowane. Z publicznych pieniędzy wydaje się tyle kasy w zasadzie na nic (bo ile osób na 1000 skorzysta z pociągu o odrębnej taryfie - jedna, dwie?? ) natomiast na utrzymanie regularnych połączeń na liniach kolejowych nie ma pieniędzy. Będę się bardzo cieszył, gdy usłyszę, że jednostka obsługująca ten "pociąg papieski" znalazła się w normalnym ruchu.
Moherów i fanatyków religijnych w IV Kaczej nie brakuje.
Ja nie miałbym nic przeciwko "Papieskiemu" gdyby:
a) sam na siebie zarabiał;
b) było nim duże zainteresowanie ze strony pielgrzymów, turystów;
c) PKP PR dysponowała nowoczesnym taborem;
d) na odcinku Kalwaria Lanckorona-Wadowice kursowało przynajmniej kilka par pociągów osobowych;
Krzysztof ma racje. Dodatkowo chcialbym zapytac sie, moze ktos wie
- dlaczego pociag papieski mial swoja wlasna, odrebna taryfe? Na przyklad, podrozny chce wybrac sie w podroz na trasie Kalwaria ZL - Krakow, i nie ma jeszcze sprecyzowanych planow, czy w jedna strone bedzie mu bardziej pasowac podroz z PKP PR, PKP IC czy pociagiem papieskim, podobnie z powrotem. Nie ma co marzyc, zaden podrozny szesciu biletow »na wszelki wypadek« kupowac. Szesciu biletow, bo trzy rodzaje taryf razy dwa kierunki podrozy.
- dlaczego w pociagu papieskim nie mozna bylo przewozic rowerow? Czyby dlatego, ze frekwencja byla na tyle duza, ze rower przeszkadzalby podroznym??
Nie mam nic przeciwko upamietnieniu pontyfikatu Papieza i nie chce zaczynac tu dyskusji czysto religijnej. Tutaj problem pojawia sie ten sam, podobnie, jak w przypadku linii Gliwice - Bytom, czy linii Kedzierzyn - Bogumin, linii do Balic, czy innych linii w aglomeracji GOP, problem jest ten sam: zbyt droga lub skomplikowna taryfa z konieczonoscia zakupu kilku biletow, ograniczana liczba miejsc zakupu biletow powoduje, ze podrozni zniecheceni przez przewoznikow kolejowych ostatecznie wybieraja podroz samochodem lub busem.
W innych krajach (nie w Polsce) widze tendencje do zachecania pasazerow, aby zrezygnowali z jazdy samochodem i przesiedli sie do komunikacji publicznej, w pierwszej kolejnosci do pociagow, i to w krajach o rozbudowaneych sieciach drog i autostrad, w krajach, gdzie praktycznie kazdy dorosly ma wlasny samochod. Zacheca sie czesto i regularnie kursujacymi pociagami (taki standard to takt co 60 minut do godziny 5 do 23), cenami dostosowanymi do mozliwosci finansowych mieszkancow, wspolnymi biletami na pociagi nie tylko z komunikacja miejska, ale takze np. z muzeami, dostepnoscia biletow i informacji (kasy biletowe, automaty, zakup biletow i informacje o rozkladzie przez internet),
A motywy sa jasne i oczywiste: redukcja korkow, wypadkow na drogach, redukcja emisji spalin i innych zanieczyszczen srodowiska spowodowacnych motoryzacja. Jestem przekonany, ze kilka lat wladze lokalne w Polsce beda blagaly i zachecaly pasazerow, aby kto tylko mogl pozostawil samochod w garazu lub na parkingu. Tylko na czym polega problem, zeby tej tendencji do promowania transportu publicznego w Polsce nie rozpoczac juz dzis.
Szkoda, ze Pociag Papieski nie stal sie symbolem zachecania obywateli do korzytsania z transportu publicznego.
Podgląd wiadomości:
Zamknij podgląd