(DZ) Dynamiczny rozkład, czyli męka pasażerów

W samym środku sezonu wakacyjnego na dworcu PKP w Katowicach nie ma pociągu, który odjechałby o zaplanowanej godzinie.

Komunikat "spóźniony" nie schodzi z ust dyspozytorki, a dworzec obklejony jest doraźnie drukowanymi rozkładami jazdy. Najnowszy pochodzi z wczoraj.

- W związku z pracami torowymi prowadzonymi na wielu odcinkach, występują znaczne zmiany w kursowaniu pociągów pasażerskich, polegające na opóźnieniach i odwołaniach niektórych pociągów - ostrzega wywieszka przy kasie biletowej. Pocieszenie jest kilka wierszy niżej: Po sfinalizowaniu prac torowych wzrośnie prędkość kursujących pociągów, co wpłynie na podwyższenie standardu podróży. Do tego czasu klientom kolei zalecana jest cierpliwość.

Jak się okazuje, remontów wcale nie jest tak dużo, ale działa efekt domina. Najgorsza sytuacja jest na wysokości stacji w Mysłowicach, przez którą przejeżdżają pociągi m.in. do Krakowa i Oświęcimia. W tym miejscu uszkodzone jest przęsło wiaduktu. Naprawa ma rozpocząć się dopiero w sierpniu i potrwać aż do końca roku. W Polskich Liniach Kolejowych szukają pieniędzy na remont i ograniczają ruch na tej trasie, który odbywa się tylko jednym torem. - To wąskie gardło. Wszystko, co tamtędy jeździ, od osobowych, po pospieszne i towarowe, jest puszczane jednym torem przez całe Mysłowice, na odcinku ponad 3 km. Dodatkowo, ze względu na szkody górnicze, na tej trasie wprowadzono znaczne ograniczenie prędkości - mówi Karol Trzoński, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Katowicach.

Kilkunasto- i kilkudziesięciominutowe opóźnienia od jutra staną się udziałem około 20 pociągów na trasie Tychy- Kobiór. - Utrudnienia potrwają cztery dni. Będziemy prowadzili roboty związane z regulacją naprężeń w torach. Ruch będzie odbywał się jednym torem - wyjaśnia Jacek Karniewski, rzecznik w PLK w Katowicach. Do 17 lipca spóźniać będą się także pociągi na trasie do Zawiercia i Częstochowy, bo zamknięty jest jeden tor między Łazami a Dąbrową Górniczą-Ząbkowicami.

W Przewozach Regionalnych wydają tymczasowe rozkłady jazdy. Aktualny nie przewiduje kursów bez opóźnień. Z Katowic do Gliwic opóźnienie planowe to 11 minut, do Żywca 12. Dodatkowe, nieprzewidziane opóźnienia wyświetlane są na tablicy odjazdów i przyjazdów. Krzysztof Radomski, zastępca dyrektora w Śląskim Zakładzie PR bezradnie rozkłada ręce. - Rozkłady są układane w zależności od tego, jaki odcinek torów jest modernizowany. Oczekiwanie wydłuża się nawet do kilkuset minut, gdy połączenie jest przerwane i dopiero po jakimś czasie wznowione - tłumaczy. Kłopoty ma także spółka Intercity. - Największy problem jest z dojazdem do Trójmiasta, bo prowadzona jest modernizacja trasy między Warszawą i Gdynią. Opóźnienia mamy też na trasie od zachodniej granicy przez Wrocław, Opole, Gliwice i Katowice - mówi Paweł Ney, rzecznik PKP Intercity.

Dlaczego remonty w najlepsze trwają akurat w sezonie turystycznym? - To zaplanowane prace. Czas na nie zaczyna się wiosną i kończy jesienią - tłumaczy Karniewski. Podróżni powinni się przygotować na koczowanie na peronie. Mogą też złożyć reklamację.

- Każdą rozpatrujemy indywidualnie i zwracamy koszt biletu, albo zdarzało nam się pokryć cenę biletu lotniczego. Od września wprowadzamy nowe rozwiązanie. Jeśli pociąg się spóźni, to w zależności od czasu spóźnienia pasażer będzie mógł kupić bilet na kolejny pociąg z bonifikatą nawet do 100 procent - dodaje Ney.

Źródło: Dziennik Zachodni

Dodaj nową wypowiedź
lub Zaloguj się jako użytkownik serwisu Wikidot.com
(nie będzie opublikowany)
- +
O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 License